A teraz rację ma również Janusz Śniadek:
Prezydent Bronisław Komorowski był przyjęty nawet z pewną życzliwością. Natomiast z całą pewnością źle zostało odebrane przemówienie i zachowanie premiera Donalda Tuska. Zwracam uwagę, że na samym początku zjazdu wyemitowany był krótki film, w którym powtarzało się przesłanie: jest jedna "Solidarność". Więc gdy zaraz potem na mównicę wyszedł premier i rozpoczął swoje wystąpienie od stwierdzenia, że są dwie "Solidarności", to po prostu obraził zebranych związkowców. W dodatku nie podał "daty śmierci" tej pierwszej "S". Jeśli bowiem ktoś twierdzi, że była pierwsza "Solidarność", którą zabito, to niech powie, kiedy to się stało. Kto to zrobił? Czy może pokonał ją gen. Wojciech Jaruzelski? Zaś byłego prezydenta Lecha Wałęsę zapytałbym, kiedy mówi prawdę - ostatnio, wyrażając się w ten sposób, czy kiedyś przy grobie ks. Jerzego Popiełuszki, gdy mówił, że "Solidarność" żyje, bo "ty oddałeś za nią swoje życie"? A może skłamał, gdy w 1989 r. ponownie rejestrował ten sam związek, którego był przewodniczącym? Czy wtedy to była ta sama czy inna "Solidarność"? Przypomnę, że po Okrągłym Stole miał miejsce ostry spór Lecha Wałęsy z Andrzejem Gwiazdą. Wtedy to Andrzej Gwiazda uważał, że przewodniczący "S" naruszył pewne obowiązujące w związku procedury, a w efekcie związek, na którego czele stanął, stał się inny od tego tworzonego na początku. Więc teraz chyba Lech Wałęsa powinien publicznie przyznać, że Andrzej Gwiazda miał rację, i przeprosić go za to, że wówczas go obrażał.Jedyna poprawka jest taka, że cały sposób, w jaki Solidarność "reaktywowano", to było znacznie więcej niż tylko "naruszenie pewnych obowiązujących w związku procedur". To była zwyczajna farsa, od początku do końca.
Tak czy siak, Śniadek ma rację: Władza Miłości właśnie - być może niechcący - wysadziła w powietrze mit, na której cała, jak to się modnie mówi, "narracja" III RP się opierała. Jeżeli są dwie Solidarności i tylko ta z lat 1980-1981 i z 10 milionami członków była prawdziwa - to już ta z końca lat osiemdziesiątych prawdziwą być nie mogła.
To znaczy, że przy Okrągłym Stole nie było żadnej "strony solidarnościowej".
To znaczy, że nie było żadnego "pierwszego solidarnościowego rządu".
W takim razie co było i co jest?
Ciemno wszędzie.
Głucho wszędzie.
Co to będzie?
Co to będzie?
No comments:
Post a Comment